Jabbas |
Administrator |
|
|
Dołączył: 10 Lip 2008 |
Posty: 87 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Bydgoszcz |
|
|
 |
 |
 |
|
Ostatni, naznaczony latami walki, regiment orków, nigdy nie dowiedział się o kruchym pokoju pomiędzy wielkimi armiami... Odkrywając zza wzgórzem punkt mobilizacyjny ich odwiecznych wrogów, przypatrywali mu się w skupieniu. Naiwni młodzieńcy wykrzykiwali w puste stepy złowrogie okrzyki traktujące o pogromcach swoich przodków...
-Dzieciaki... Próbują dodać sobie odwagi, nie wiedząc, że niczym domek z kart rozsypie się ona na widok pierwszych sztandarów armii króla Great Britorcni... -powiedział Sharky do swoich ludzi.
-Jakże prosto byłoby teraz przygotować się i rozbić to mizerne obozowisko zarozumialstwa i nieuzasadnionej dumy...Ale nie, damy im to czego pragną.
Otwarte pole, na którym, przed swoją śmiercią, przeżyją najwznioślejsze doznanie swojej egzystencji. Ujrzą wroga, który niczym fala morska, pochłonie ich, jak zamek z piasku na plaży... Tak chcą być żołnierzami, niech dane im będzie za życia choć raz poznać definicję tego słowa...
Zaszczytem będzie dla nich, zapisanym na kartach historii, że zginęli z rąk ostatnich wielkich wojowników Albionu...-Sharky spojrzał na swoich ludzi.
Ich naznaczone losem twarze, stargane mundury, oraz broń, która piła krew tysięcy wrogów, jasno przemawiały, że tylko śmierć ze starości, sprawiedliwa dla wszystkich, może naruszyć tą siłę, która drzemie w jego kompanach... |
|